W 2006 roku, kiedy przebywałem w niewielkim mieście na zachodnim wybrzeżu Szkocji, koordynator miejscowego klubu młodzieżowego zaproponował mi trenowanie zespołu 10-latków. Tak zaczęła się moja przygoda ze szkoleniem młodych piłkarzy. Dzisiaj, kiedy prowadzę już własny klub sportowy i posiadam odpowiednie kwalifikacje, nadal staram się zgłębiać tajniki prawidłowego szkolenia młodych adeptów piłkarskich w wieku od 6 do 12 lat. Na tym blogu chciałbym nie tylko dzielić się swoimi przemyśleniami, ale także prezentować różne 'szkoły' trenerskie. Ten pierwszy etap w szkoleniu uważam za najważniejszy w rozwoju młodego piłkarza - dlatego też ten blog w całości będzie poświęcony tej tematyce! Zapraszam!


niedziela, 21 listopada 2010

Nie baw się...

W związku z tym, że bardzo często mam okazję bywać na turniejach piłkarskich dla dzieci - nie tylko jako trener, ale również sędzia, obserwuję zachowanie innych szkoleniowców, którzy pracują na co dzień z najmłodszymi. Zwykle wnioski wynikające z tych obserwacji są przykre.

Dzisiaj chciałbym przytoczyć najgłupszy komentarz jaki może paść z ust trenera lub rodzica. Niestety, słyszymy go bardzo często na każdych zawodach - brzmi "nie baw się!". Zawodnik przyjmuje piłkę, prowadzi, broni... słyszy to samo. Czy słowa "nie baw się" zachęcają do myślenia na boisku czy do wybijania piłki na oślep do przodu, byle dalej od swojej bramki?

Prowadząc swój zespół na turnieju, chciałbym by każdy z moich zawodników bawił się na boisku jak najlepiej. Chcę widzieć dużo dryblingu, gry 1 na 1, sztuczek piłkarskich i entuzjazmu! Tym powinien być futbol dla dzieci - zabawą i przygodą. Pomyśl o tym za każdym razem gdy krzykniesz do swoich zawodników "nie baw się!"

sobota, 20 listopada 2010

Ligowa rzeczywistość...

Lokalne rozgrywki ligowe grup młodzieżowych odbywają się wg zasad dostosowanych do możliwości klubów - tak twierdzi WZPN. Niestety organizator nie wziął pod uwagę potrzeb zawodników czy elementarnych zasad wychowania kreatywnego zawodnika. WZPN i inne lokalne związki, kierują się małymi możliwościami finansowymi klubów piłkarskich, które w rezultacie nie są w stanie zakupić małych, przenośnych bramek, a także niechęcią trenerów do zmian. W rezultacie, gdy cały piłkarski świat zmniejsza boiska dzieciom, tak by grały na małych placach, u nas nadal gra się na ogromnych obiektach. W Polsce nawet orliki i żaki grają już 8 na 8, na połowie boiska piłkarskiego!

Są różne szkoły i różnie trenerzy na Zachodzie podchodzą do rywalizacji ligowej. W wielu przypadkach, jak mieliśmy okazję się przekonać, trenerzy na zajęciach organizują zawodnikom małe gry - najczęściej 3 na 3 lub 4 na 4, bez bramkarzy. Używają do tego małej, przenośnej bramki. To na treningach, a jak powinno być w rozgrywkach?  W jaki sposób organizować je w taki sposób, by twoi zawodnicy nauczyli się jak najwięcej?
  • 6 lat - 3 przeciwko 3 bez bramkarzy,
  • 8 lat - 4 przeciwko 4 bez bramkarzy,
  • 10 lat - 6 przeciwko 6 z bramkarzem,
  • 12 lat - 8 przeciwko 8 z bramkarzem,
  • powyżej 13 lat - 11 przeciwko 11.
Warto pamiętać o przewadze jaką daje nauka na małych placach. Nawet grając w lidze, na większym boisku, powinniśmy podczas zajęć organizować gry na małych polach, bez bramkarzy, tak by zawodnicy uczyli się wykorzystywać swoje umiejętności techniczne pod presją obecności przeciwnika. Rozgrywki ligowe to przede wszystkim forma nauki, a dobry wynik teraz, wcale nie oznacza, że twoja drużyna będzie osiągała sukces w przyszłości. 

piątek, 19 listopada 2010

Rywalizacja dzieci...

W nawiązaniu to systemu, który miałem okazję obserwować w Wielkiej Brytanii, chciałem się podzielić dygresją na temat naszej lokalnej rzeczywistości, a właściwie brylującego w Wielkopolsce Lecha Poznań.

Od wielu lat Kolejorz chwali się na swojej stronie internetowej wynikami grup młodzieżowych - wygrane po kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt do zera. Brawo, brawo! Z tym, że każdy logicznie myślący trener, a nawet zwykły kibic, wie, że takie mecze nic nie dają i niczego nie uczą. Ani tych wygrywających, ani tych, którzy dostają 0:19.... Nie trzeba być Einsteinem by zrozumieć, że po 20 takich meczach w sezonie i bilansie bramek 200-2, każdy z tych chłopków staje się boiskowym analfabetą. Techniki można się nauczyć, ale wartość ma dopiero wtedy, kiedy potrafimy ją wykorzystać pod presją obecności przeciwnika... a taka Warta Sieraków czy Jurand Koziegłowy na pewno tego nie zapewni! Brawo Kolejorz! Jesteście najlepsi!

Lech Poznań buduje od kilku lat szkółkę opartą na klasach patronackich. W całej ich pracy dziwi jednak brak odważnych decyzji w sprawie rozgrywek dla najmłodszych zespołów. Trudno wychować talent jeśli brak jest rywalizacji na wymagającym dla zawodnika poziomie.

wtorek, 2 listopada 2010

Staż w Edynburgu...

Dzięki uprzejmości FC Spartans Edynburgh oraz polonijnej szkółki piłkarskiej The Goal Academy, miałem przyjemność spędzić tydzień w Szkocji na stażu trenerskim.

Przede wszystkim interesowała mnie praca z dziećmi w wieku od 5 do 12 roku życia. Muszę przyznać, że na tym tle treningi, styl oraz poziom szkolenia jest zbliżony do tego co realizujemy w Klubie Sportowym Koziołek Poznań. Jest to w dużej mierze zasługa wagi jaką przywiązujemy do realizacji planów nauczania. W wielu aspektach jednak mamy się jeszcze czego uczyć.

W kilku następnych wątkach na tym blogu, będę chciał przedstawić pomysły, które warto kopiować i zaszczepiać na naszym gruncie. Dzisiaj kilka słów o systemie rozgrywek dla zespołów do 12. roku życia. Każdy z klubów grający w rozgrywkach w lidze, w zależności od ilości zawodników, dzieli drużynę na mniejsze zespoły, które nazywają się Pele, Maradona, Zidane oraz Beckham. I tak mamy na przykład FC Spartans Edynburgh, rocznik 2002, Pele, który gra w lidze o najwyższym poziomie lub Beckham, grający w rozgrywkach z najsłabszymi zespołami. Mimo systemu ligowego, nikt nie spisuje wyników, nie ma miejsc, awansów, spadków. Każdy mecz jest tak samo ważny, ma uczyć zawodników, a nie zachęcać trenera do zwycięstwa za wszelką cenę.

Kiedy widzimy wyniki grup młodzieżowych Warty lub Lecha Poznań, wygrywające z lokalnymi przeciwnikami dwucyfrową różnicą bramek, jasne jest, że ma to małą wartość szkoleniową. Może warto zmienić system rozgrywek, tak by każdy mecz był wyzwaniem dla wszystkich zawodników?