W 2006 roku, kiedy przebywałem w niewielkim mieście na zachodnim wybrzeżu Szkocji, koordynator miejscowego klubu młodzieżowego zaproponował mi trenowanie zespołu 10-latków. Tak zaczęła się moja przygoda ze szkoleniem młodych piłkarzy. Dzisiaj, kiedy prowadzę już własny klub sportowy i posiadam odpowiednie kwalifikacje, nadal staram się zgłębiać tajniki prawidłowego szkolenia młodych adeptów piłkarskich w wieku od 6 do 12 lat. Na tym blogu chciałbym nie tylko dzielić się swoimi przemyśleniami, ale także prezentować różne 'szkoły' trenerskie. Ten pierwszy etap w szkoleniu uważam za najważniejszy w rozwoju młodego piłkarza - dlatego też ten blog w całości będzie poświęcony tej tematyce! Zapraszam!


środa, 1 grudnia 2010

Sędzia...

Przyglądając się trenerom na meczach ligowych i turniejach zauważamy, że nie zawsze nauczyciel daje dobry przykład dzieciom. Tak dzieje się gdy sędzia podejmuje błędne lub niezrozumiałe dla zawodników decyzje. Już nie zwracamy się do arbitra "panie sędzio", a walimy na "ty". Już nie jest dla nas ważne to jak grają nasi zawodnicy, ale to, że sędzia wypaczył wynik meczu. Już nie idziemy do drużyny przeciwnej podziękować za mecz, a gonimy arbitra, by mu wykrzyczeć pretensje i wytknąć błędy.

Czy to jest dobry przykład? W każdej, nawet najbardziej oczywistej sytuacji, trener powinien zachować spokój. Czy wynik jest najważniejszy? Nie! Może twoi zawodnicy grają dużo lepiej niż przeciwnicy. Przegrywają, ale pokazują to wszystko czego ich uczyłeś. Ciesz się z tego , a nie szukaj dziury w całym. Twoje krzyki, pretensje nic nie zmienią na boisku. Nauczą Twoich zawodników braku szacunku do sędziego i dadzą podstawy do myślenia, że nie zawsze wynik zależy od ich postawy na boisku.

Czasami mam okazję sędziować turnieje dla dzieci. Przykre jest to, że oglądając stado (przepraszam za określenie) rodziców, drących się jak szaleńcy, trenerów krzyczących na zawodników od pierwszej do ostatniej minuty i denerwujących się przy każdym niepowodzeniu, odnosi się wrażenie, że te dzieci są najmniej ważne w całym przedstawieniu... a to one powinny się dobrze bawić, grać i uczyć na takich imprezach. Wiele razy mali zawodnicy nawet nie zdają sobie sprawy, że sędzia popełnił błąd, graliby dalej. Cóż z tego, skoro za nimi stoją dziesiątki despotów.

Podobnie sprawa ma się z decyzjami organizatorów, a piszę o tym ponieważ ostatnio taką właśnie sytuację "przerabialiśmy". Okazało się, że źródłem konfliktu byli, pełni chorych ambicji, rodzice. Zespół ich dzieci wygrał turniej bez straty bramki. Zagrał bardzo dobry technicznie futbol i sięgnął po puchar. Od zakończenia imprezy do powrotu do domu, tematem numer jeden był brak statuetki dla najlepszego zawodnika i bramkarza - bo przecież to nam się należała! Organizatorzy podjęli okropną decyzję! Skrzywdzili nasz zespół! Przykre, że dzieci są świadkami takiego zachowania. Zamiast cieszyć się ze zwycięstwa, chwalić się kolegom w szkole i jeszcze ambitniej podejść do treningów, czytają na swojej stronie internetowej, że owszem wygrali, ale ci organizatorzy... Wiadomo co jest dalej.

Jest sędzia, jest organizator. Do nich należą decyzje. Nawet jeśli są błędne nie pokazujmy zawodnikom, że jest to sprawą nr 1 po przegranym meczu. Jeśli przeciwnik nas pokonał, to dlatego, że byliśmy słabsi. I tyle!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz