W 2006 roku, kiedy przebywałem w niewielkim mieście na zachodnim wybrzeżu Szkocji, koordynator miejscowego klubu młodzieżowego zaproponował mi trenowanie zespołu 10-latków. Tak zaczęła się moja przygoda ze szkoleniem młodych piłkarzy. Dzisiaj, kiedy prowadzę już własny klub sportowy i posiadam odpowiednie kwalifikacje, nadal staram się zgłębiać tajniki prawidłowego szkolenia młodych adeptów piłkarskich w wieku od 6 do 12 lat. Na tym blogu chciałbym nie tylko dzielić się swoimi przemyśleniami, ale także prezentować różne 'szkoły' trenerskie. Ten pierwszy etap w szkoleniu uważam za najważniejszy w rozwoju młodego piłkarza - dlatego też ten blog w całości będzie poświęcony tej tematyce! Zapraszam!


poniedziałek, 6 lutego 2012

Przyjedziemy, ale za darmo...

Każdy kto przygotowywał kiedykolwiek turniej piłkarski dla dzieciaków, zdaje sobie sprawę jak wiele wysiłku wymaga organizacja takiej imprezy. To także duży wydatek finansowy - nagrody, sala, posiłki. Razem kilka tysięcy złotych. Niestety, nie każdy to rozumie.

Cześć dzieciaków trenuje w klubach, których seniorzy występują w ekstraklasie. Okazuje się, że ten fakt stawia ich w pozycji uprzywilejowanej - mogą zaproponować swój udział, chętnie przyjadą na turniej, ale za darmo. Czyż nie jest to szczyt bezczelności? Kto ma pokryć koszt udziału zespołu? Nagrody, posiłki? Czy na prawdę takie wrażenie robi na nas sama nazwa zespołu? Dlaczego mały UKS może zapłacić za udział, a klub z wielomilionowym budżetem nie? Z czego wynika taka postawa?

Ostatnio otrzymałem taką propozycje od drużyny młodzieżowej lidera Ekstraklasy. Szczyt bezczelności... choć pewnie sam trener nie jest tu winny. Dlaczego jednak klub stawia siebie w pozycji uprzywilejowanej? Dlaczego koordynator sądzi, że KS Koziołek Poznań pokryje koszt udziału jego zespołu? To jeszcze mało. Są kluby, które przyjmują zaproszenie pod warunkiem zaoferowania noclegu czy nawet kieszonkowego!

Ciekawe czy dzieciaki wiedzą, że uczestniczą w imprezach, w których są uprzywilejowani pod względem finansowym. Jak musi to wpływać na ich psychikę i mentalniość? Chyba mało kto o tym pomyślał.

Przygotowujemy wiele imprez. Nie muszą w nich brać udziału drużyny z rozpoznawalnymi nazwami. Wręcz przeciwnie. Czasem lepiej gdy w turnieju udział bierze mały klub, który potrafi docenić wysiłki organizatora, niż napuszony zespół rodem z Ekstraklasy... bo im się należy za darmo!

3 komentarze:

  1. To niestety prawda. Smutne, ale prawdziwe.

    OdpowiedzUsuń
  2. dobry pomysł na bloga, Masz rację kontynuuj go.
    Marcin z faceboka

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem niestety rodzicem w jednej z grup prowadzonych przez wspomniany klub i niestety potwierdzam slowa zawarte w artykule powyżej.Niektorym woda sodowa w klubie uderzyła do głowy-chodzi oczywiście o pseudo działaczy po układach...! Na całe sczęście niektórzy rodzice nie wpatrzeni w nazwę i magię juz niedługo rozwiażą swoje problemy... Pozdrowienia z Wrocławia !!!

    OdpowiedzUsuń